Forum www.gameoholik.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Need for Speed: Underground 2

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.gameoholik.fora.pl Strona Główna -> Seria Need For Speed
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
T A S I O R
_______I________
_______I________



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 14:30, 02 Maj 2006    Temat postu: Need for Speed: Underground 2

Moja przygoda z pierwszą częścią Need For Speed Underground nie trwała zbyt długo, ponieważ gra ta na początku zwabiała do komputera ładną grafiką i fajnymi brykami do wyboru, aby po kilku godzinach brutalnie oznajmić, że już nie ma nic więcej do zaoferowania. To była moim zdaniem główna wada tego produktu, którą, miałem nadzieję, uda się poprawić przy okazji sequela. Chociaż nie używałem żadnych sztuczek voodoo ani nie modliłem się do żadnego ze znanych mi bogów, to moje oczekiwania zostały spełnione, zaraz się dowiecie dlaczego.

Nie ukrywam, że fabuła jaką zaserwowali nam państwo z Electronic Arts nie bardzo jakoś mnie zainteresowała, ponieważ to nie ona jest najważniejsza w tej całej zabawie. Tak więc przedstawię ją jedynie pokrótce, aby dodatkowo niepotrzebnie nie przynudzać. Oto po ponad sześciomiesięcznej przerwie po wypadku przybywamy do Bay View, miasta będącego rajem dla wszystkich szybkich i wściekłych maniaków tuningowanych aut. Codziennie odbywają się tu nielegalne wyścigi, za każdym rogiem można się natknąć na podrasowaną brykę, a wrażenie na tutejszych damach możesz zrobić jedynie mając samochód oblepiony naklejkami i z zainstalowanym hydraulicznym zawieszeniem. Do Bay View przybywamy po zemstę, ponieważ wypadek, jaki miał miejsce pół roku temu, nie był wcale nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności. Wracamy więc po zemstę, jak wspomniałem, ale i po sławę, jaką może przynieść tylko szalona jazda po ulicach tego wielkiego i kolorowego miasta. Cała fabuła została opowiedziana w formie komiksu, a główną jego bohaterką i zarazem naszą późniejszą agentką jest znana modelka i aktorka – Brooke Burke. Tyle wystarczy jeśli chodzi o wstęp, resztę musicie poznać sami.

Need For Speed Underground 2 oferuje trzy podstawowe tryby jazdy. Dzięki pierwszemu z nich możemy wystartować w dowolnym wyścigu lub bez żadnych zobowiązań pozwiedzać miasto. Drugi tryb służy do gry wieloosobowej, ale o nim nieco szerzej piszę w dalszej części tekstu. Trzecią opcją jest kariera, którą zajmę się już za momencik, jednak warto by najpierw nieco bliżej przyjrzeć się miejscu akcji.

Budowanie dużych miast w grach komputerowych nie jest już niczym nowym. Bay View, którego ulice stanowią główne pole do jazdy, zostało podzielone na kilka dzielnic, do których dostęp udzielany jest wraz z postępami w karierze. Na krajobraz tego miasta składają się wysokie biurowce, wzgórze z napisem Bay View a’la Hollywood, mniejsze budynki, pajęczyna uliczek, mostów oraz kilkanaście kilometrów dróg szybkiego ruchu, do których prowadzą liczne zjazdy, tunele itp. Z całym terenem można zapoznać się na mapie, która wyraźnie pokazuje jak i gdzie dojechać. Zresztą, niemalże wszędzie można trafić nie używając mapy, ponieważ w mieście nie brakuje drogowskazów, które informują z reguły dokąd prowadzi następny zakręt. Swoboda poruszania się jest całkiem duża, ale niestety nie brakuje także niewidzialnych ścian. Gdzieś wśród tych wszystkich budynków znajduje się garaż, w którym przechowujemy swoje samochody. A można tam zgromadzić naprawdę fajne bryczki, ponieważ do wyboru jest około trzydzieści licencjonowanych maszyn, a wśród nich Audi TT, Honda Civic Coupe Si, Lexus iS300, Mitsubishi 3000 GT, Toyota Corolla GTS, Nissan Sentra SE-R Spec V oraz wspaniały Mitsubishi Lancer EVO VIII. Na liście samochodów w Need For Speed Underground 2 znalazły się także samochody nie za bardzo nadające się do ścigania, jak na przykład Hummer, którego funkcja w tej grze jest czysto szpanerska. W Bay View bardzo ważną rolę dla zmotoryzowanych pełnią dilerzy samochodów, sklepy z częściami, lakiernicy czy miejsca specjalizujące się w instalowaniu ekstradodatków. Miejsca te można znaleźć w każdej części miasta, nie zawsze jednak są one widoczne na mapie – czasami zanim się tam pojawią, trzeba je odnaleźć samodzielnie. To właśnie w tych warsztatach dokonujemy najważniejszych zmian w naszych furkach i wydajemy kupę kasy zarobionej w bądź co bądź niełatwy sposób. Niestety w Bay View nie ma policji, tak więc przekraczanie prędkości, rozbijanie samochodów i palenie gumy na środku drogi nie niesie ze sobą żadnych konsekwencji, a szkoda, bo osobiście liczyłem na małe utrudnienie w postaci niezbyt przyjaźnie mrugających światełek, którym towarzyszy denerwujący ryk syreny.

Przyjrzyjmy się teraz bliżej karierze. Otóż zmiany są widoczne gołym okiem. W odróżnieniu od poprzedniej części, tutaj nie mamy typowego menu, gdzie wszystko co musimy zrobić to wybrać jeden z dostępnych wyścigów. Jest o wiele ciekawiej, ponieważ cały czas musimy jeździć. Nie jest to tak naprawdę trudne, ponieważ podstawowe wyścigi zaznaczone są na mapie, warto jednak skręcać czasami w małe uliczki, ponieważ tam najczęściej kryją się dodatkowe szanse na zarobienie pieniążków. Pomocny przy szukaniu rywalizacji oraz służący do zbierania informacji jest telefon i nie dziwcie się, bo tutaj naprawdę o większości rzeczy dowiadujemy się właśnie dzięki SMSom. A wracając do pieniążków, to można je gromadzić zarówno wygrywając poszczególne dostępne rywalizacje, jak również jeżdżąc po mieście i szukając ich na ulicy – oczywiście w ten drugi sposób ciężko dorobić się fortuny. Kolejną zmianą, jeśli chodzi o ściganie, jest możliwość zmierzenia się z przypadkowymi kierowcami spotkanymi podczas eksploracji Bay View. Konkurencja ta jest dosyć trudna, ponieważ wymaga od nas, aby najpierw wyprzedzić przeciwnika, a następnie go zgubić – nie skłamię jeśli powiem, że czasami takie wyścigi potrafią trwać nawet ponad 15 minut. Tryb kariery otwiera przed nami bardzo duże możliwości. Wszystkie zwycięstwa, a także modyfikacje, o których nieco później, wpływają na naszą reputację w mieście, a co za tym idzie, zaczynają wzbudzać zainteresowanie. I nie tylko ludzi, bo nawet firm, które są w stanie zaoferować nam trochę gotówki, abyśmy jeździli dla nich. Oprócz pieniędzy wabikiem jest też perspektywa, że kontakt ze sponsorem to szansa na zyskanie darmowego auta. Wiadomo oczywiście, że nic nie ma za darmo i po zaakceptowaniu umowy musimy wywiązać się z niej, a to znaczy, że czeka nas kilka specjalnych wyścigów, upiększanie samochodu itd. W dowolnym momencie mamy możliwość sprawdzenia jak idą nam postępy w grze, ile jeszcze wyścigów pozostało do ukończenia danego etapu, jak dużo gotówki wydaliśmy na samochody, jaką cieszymy się reputacją oraz jakie jeszcze punkty z umowy ze sponsorem nie zostały wykonane - pogubić się w tym wszystkim trudno. Branie udziału w wyścigach oraz mówiąc wprost - popisywanie się, jest także przepustką do pojawienia się na okładkach branżowych czasopism oraz DVD. Tym razem nie ma tak łatwo, że dostajemy propozycję i po sprawie. Najczęściej zanim zdjęcie naszego samochodu zostanie zaprezentowane szerszej publiczności, musimy odbyć wyścig z czasem i dowieźć fotografa z punktu A do punktu B. Nie jest to jednak najważniejsza zmiana, ponieważ autorzy gry słusznie stwierdzili, że gracze ucieszą się z możliwości wyboru wyglądu okładki gazety czy DVD. W związku z tym możemy dowolnie ustawić samochód, zmienić stronę, z której będzie widoczny, a nawet zrobić pokazówkę – to znaczy otworzyć drzwi, maskę i bagażnik. Niektóre okładki są jednak z góry ustalone, na szczęście to tylko wyjątki.

Need For Speed Underground 2 oferuje 4 nowe opcje ścigania się. Pierwsza z nich to StreeX, gdzie bierzemy udział w rywalizacji na zamkniętym torze, bez żadnych dodatków w postaci dopalaczy – tutaj liczy się przede wszystkim umiejętność wchodzenia w zakręty. Następną nowością jest Downhill Drift. To chyba moja ulubiona konkurencja, ponieważ jest bardzo szybka i naprawdę można się przy niej świetnie bawić. Polega ona na tym samym, co znany już wszystkim drift, z tą różnicą, że nie jeździmy po zamkniętym torze, a po normalnej ulicy wraz z innymi uczestnikami ruchu. Co gorsze, odcinek jaki należy przebyć prowadzi z góry na dół, czyli jest bardzo stromy co sprawia, że samochody osiągają bardzo duże prędkości i ciężko nad nimi zapanować. Trzecia nowa konkurencja to U.R.L czyli Underground Racing League. Wyścigi te rozgrywają się na specjalnych zamkniętych trasach. W odróżnieniu od StreetXa samochody wyposażono tu we wszystkie bajery, które zdążyliśmy do nich zakupić. Zabawa trwa kilka okrążeń i bardzo często aby ukończyć U.R.L trzeba odbyć kilka punktowanych wyścigów – z reguły dwa lub trzy. O Outrunach już wspominałem – konkurencja ta polega na dogonieniu przeciwnika, a następnie zniknięciu mu z pola widzenia i, zgodnie z tym co napisałem wcześniej, chętnego do rywalizacji musimy znaleźć sami. Warto jednak dodać, że zwycięstwo w Outrunach często może przynieść nie tylko korzyści finansowe, ale także i unikalne części do naszego samochodu. Pozostałe konkurencje pochodzą już z pierwszego Undergrounda. Jest to przede wszystkim tryb Circuit, czyli trwający kilka okrążeń tradycyjny wyścig ulicami miasta, przy naturalnie niezamkniętym dla pozostałych ruchu. Kolejna konkurencja to Sprint – szaleńcza jazda na wyznaczonym odcinku, bez dodatkowych okrążeń. Wyścigi typu Drag polegają na wykazaniu się umiejętnością zmiany biegów, a przy okazji pokazują jak silny w porównaniu do konkurencji mamy samochód. Ale uwaga, w trybie tym jeździmy z naprawdę zawrotnymi prędkościami i nietrudno o wypadek, co niestety od razu wyklucza z dalszej walki. Ostatnią dostępną konkurencją jest Drift, czyli ślizganie się po zamkniętym torze, w którym biorą udział również inni maniacy szybkości i dodatkowo jesteśmy ograniczeni czasem.

Wspomniane konkurencje rozgrywają się w różnych miejscach, są to niektóre obszary miasta, zamknięte tory, lotniska, czy nawet bocznice kolejowe. W pierwszej części Undergrounda problem polegał na tym, że trasy po krótkim czasie zaczynały się powtarzać i po prostu nudzić. Teraz jest inaczej, odcinki, po których się ścigamy są zdecydowanie ciekawsze i powtórki z rozrywki nie zdarzają się tak często. Osobiście najbardziej przypadły mi do gustu dwie konkurencje – Drag, która w porównaniu do tej z poprzedniej części jest bardziej dynamiczna i niebezpieczna; drugą zaś jest Downhill Drift, który w odróżnieniu od tradycyjnego Drifta wymaga jeszcze manewrowania między nadjeżdżającymi z naprzeciwka samochodami.

Najważniejszym krokiem do przodu w nowej części Need For Speeda miało być tuningowanie samochodów. I rzeczywiście ekipa EA wywiązała się ze swoich zapewnień, chociaż na pewno nie będzie brakowało takich, którzy powiedzą, że to za mało, można było dać większe szanse na dłubanie przy swoim „dziecku”. Ja jednak do tych ludzi nie należę i jestem zadowolony z tego, co zobaczyłem. Zacznijmy od tuningu zewnętrznego. Wybór części jest duży. Mamy tutaj wszystko począwszy od spojlerów, wylotów na masce i dachu, ogromnego wyboru felg, na tłumikach, lusterkach i listwach bocznych kończąc. To jednak dopiero kropla w morzu. Do wyboru jest cały wachlarz różnych naklejek, można zmieniać kolory szyb, instalować neony w kilku miejscach, zrobić otwierane do góry drzwi, podzieloną na pół maskę, wstawić lampy świecące na niemalże dowolny kolor czy zainstalować obracające się nakładki na felgi. A wszystko to tylko po to, aby samochód miał jak najwięcej gwiazdek. W celu podniesienia jego atrakcyjności nic nie stoi na przeszkodzie, aby dodatkowo pomalować felgi na dowolny kolor, poeksperymentować także z hamulcami, możliwości jest naprawdę bardzo wiele. W specjalistycznych warsztatach możemy zainstalować hydrauliczne zawieszenie i zmienić sposób wypuszczania i kolor dymu spod maski, wytwarzanego przez podtlenek azotu. Zupełną nowością jest również możliwość budowania od podstaw zestawu car audio – do wyboru jest cała masa różnych wyświetlaczy, głośników itd.

Czas na tuning wewnętrzny, czyli najprościej mówiąc, tworzenie z samochodów prawdziwych potworów prędkości. Pod tym względem zaszło również trochę zmian. W warsztatach mechanicznych wybór części może nie powala na kolana, ale w zupełności wystarczy, aby zmienić co nieco w swoim aucie. Można tutaj zmodyfikować silnik, zawieszenie, system kontroli przepływu paliwa, czy też zainstalować turbo i podtlenek azotu. Zawsze można zdecydować, czy ma się ochotę zakupić od razu cały zestaw części, czy po prostu kupować każdą z nich z osobna – to rozwiązanie jest zdecydowanie lepsze, ponieważ w ten sposób można dobrać tylko najbardziej korzystne modyfikacje. To jednak nie koniec, zabawa dopiero się zaczyna. W drugiej części Need For Speed Underground mamy szansę dobrać się do nieco bardziej szczegółowych ustawień naszego auta. Cały proces tuningowania i dostrajania odbywa się w specjalnym warsztacie, znajdującym się tuż obok toru, na którym można po wszystkim sprawdzić efekty swojej pracy. Po przetestowaniu auta i wypatrzeniu jego słabych stron zabieramy się następnie za dłubanie przy aerodynamice, silniku, zawieszeniu, instalacji turbo oraz nitro, hamulcach itd. Jak więc widać, w porównaniu do poprzedniczki mamy duży krok naprzód i muszę przyznać, że ta cała zabawa z ustawieniami oraz ciągłe testowanie samochodów są bardzo przyjemne i znacznie podnoszą na atrakcyjność produktu.

Sterowanie samochodami jest bardzo fajne i na szczęście, mimo zwiększenia realizmu, nadal mamy tu do czynienia z bardziej arcade’ową zabawą. Niestety mimo oczekiwań graczy w nowym Undergroundzie samochody nie ulegają uszkodzeniom, tak więc zaliczanie band i czołówek z innymi samochodami nie mają większego wpływu na zabawę. Model jazdy uległ zmianie i trudniej jest zapanować nad wyjątkowo mocnymi pojazdami. Może to tylko złudzenie, ale od pierwszych minut gry zauważyłem, że samochody częściej wpadają w poślizgi i przy tym zachowują się bardziej realistycznie niż miało to miejsce w poprzedniej części. Dużą frajdę sprawia kręcenie bączków i pokonywanie zakrętów wślizgami, ponieważ trzeba przy tym wykazać się niemałymi umiejętnościami operowania gazem. Nie mniejszą wprawą w kręceniu kółkiem trzeba się popisać podczas opadów deszczu, ponieważ wtedy samochód traci na przyczepności i jest mniej wyrozumiały na nasze błędy. Ekipa Electronic Arts mimo braku przeniesienia systemu uszkodzeń ze swojego innego tytułu – Burnouta 3 – i tak coś z tego produktu zapożyczyła. Mianowicie chodzi o uzupełnianie podtlenku azotu. Wiadomo, jak człowieka poniesie, to ciężko jest oszczędzać nitro i dosyć szybko się ono wyczerpuje. W takich sytuacjach należy zacząć jeździć trochę bardziej popisowo, co zaowocuje powolnym wzrostem wskaźnika odpowiedzialnego za dodatkowe przyspieszenie. Co to znaczy jazda popisowa? Chodzi mi o wszelkiego rodzaju poślizgi, przejeżdżanie bardzo blisko innych uczestników ruchu itd. Oczywiście w przypadku poważniejszych kolizji tracimy nitro.

Tryb gry wieloosobowej wypada bardzo pomyślnie. Można grać zarówno po sieci lokalnej jak i przez Internet. Osobiście skorzystałem z tego drugiego sposobu i jedyną wadą, która od razu rzuciła mi się w oczy, było wyszukiwanie istniejących gier. Nie można wybrać tak, aby na liście znalazły się wszystkie utworzone gry, tylko zamiast tego komputer będzie wyszukiwał je na podstawie ściśle ustalonych kryteriów. Trochę to denerwujące, ale cóż... Na szczęście dzięki komunikatorowi EA można z łatwością znaleźć kogoś znajomego, a mimo wcześniej wspomnianych utrudnień i tak po utworzeniu gry od razu pojawia się wielu zainteresowanych. Bawić się można we wszystkich trybach wyścigów i naturalnie nie brakuje rankingu najlepszych graczy. Zabawa jest naprawdę świetna, chociaż jeśli chodzi o tryb multiplayer to w jedynce również dodawał on grze rumieńców. W chwili gdy testowałem te grę, czyli tuż na dzień przed jej premierą, w naszym kraju wszystko działało szybko, sprawnie, a same wyścigi nie były zakłócane jakimikolwiek lagami. Oby tak było i po premierze.

Żadne słowa ani screeny nie są w stanie w pełni oddać wrażeń jakie robi oprawa graficzna nowego Need For Speeda. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę, że gra bardzo dobrze spisuje się w wysokich rozdzielczość z ustawionymi detalami na maksimum – nic się nie dogrywa, obraz jest płynny, po prostu świetnie. Modele samochodów wyglądają bardzo imponująco. Patrząc na nowego Mustanga, Audi TT, Nissana 350Z czy Mitsubishi Lancer Evo VIII, można się w tych pięknościach niemalże zakochać - są jak prawdziwe, w lakierze odbijają się światła z ulicy, a do tego ich silniki brzmią bardzo przekonująco. Rzeczywistość jednak jest brutalna i podobnie jak miało to miejsce w poprzedniej części, tak i w tej pozostałe pojazdy poruszające się po drogach Bay View wyglądają śmiesznie i przypominają pomalowane drewniane zabawki, którymi bawili się nasi rodzice. Na całe szczęście inni „strit rejserzy” jeżdżą w ładnych, wypasionych furkach i rzucają się w oczy z odległości kilkuset metrów. Podczas jazdy warto zwrócić uwagę na ładnie zrobiony deszcz, który pojawia się od czasu do czasu niezapowiedzianie, oczywiście nie zbrakło także efektu rozmywania się ekranu, który towarzyszy bardzo dużym prędkościom. O chmurach dymu i pozostawianych śladach na asfalcie nie ma już nawet sensu wspominać, ponieważ te elementy zagościły w grach wyścigowych na zawsze – ale swoją drogą wygląda to fajnie, szczególnie podczas kręcenia bąków. Fatalnie niestety prezentuje się publiczność, która tradycyjnie w małym gronie zjawia się na starcie tuż przed wyścigiem – tradycyjnie wykonują głupie i niezrozumiałe gesty, a dodatkowo ich animacja nie zachwyca.

Oprawa dźwiękowa stoi na bardzo wysokim poziomie. W grze znalazło się wiele dialogów, których słuchanie nie jest wymagane, ale zdecydowanie warto czasem posłuchać niektórych wskazówek, bo są przydatne np. przy szukaniu jakiś wyścigów. Samochody jak już wspomniałem ryczą bardzo przekonująco, a wszelkie poważniejsze modyfikację wpływają na ich brzmienie. Szczególnie do gustu przypadł mi dźwięk nowego Mustanga, który wyraźnie informuje o niesamowitej mocy jaka drzemie pod maską tego samochodu, a jeśli dodać do tego piski towarzyszące paleniu gumy to można sobie wyobrazić jaka to wspaniała uczta dla narządu słuchu. Podczas jazdy nie są jednak nikomu obojętne również i odgłosy dobywające z otoczenia. W tym przypadku słychać głównie dźwięki pozostałych samochodów, a tak naprawdę najwięcej się dzieje podczas szybkiej jazdy, kiedy to wyraźnie słychać rozrywane brutalnie przez auta powietrze, mijane samochody, czy echo idące przez wąskie uliczki. Jedynie odgłosy towarzyszące kolizjom nie szczególnie wpadły mi w ucho, ale może w jakimś stopniu spowodowane jest to brakiem poważniejszych wizualnych zmian samochodów po uderzeniu w coś. Przy okazji każdej gry Electonic Arts należy koniecznie zwrócić uwagę na ścieżkę muzyczną. Przyznam, że jak na tak rozbudowaną grę lista utworów powinna być znacznie większa, ponieważ po kilku godzinach zabawy dopływające z głośników melodie zaczynają konkretnie denerwować. To tak jakby ktoś próbował pokonać trasę Warszawa – Amsterdam mając tylko jedną płytę w odtwarzaczu!. Anyway, wśród znanych wykonawców w Need For Speed Undergound 2 znaleźli się między innymi Xzibit, Paul Van Dyk, Fluke, Terror Squad, The Bronx, Queen of the Stone Age i Mudvayne. Jest więc trochę hip-hopu, niemniej elektroniki, a nawet wielbiciele ostrego grania znajdą coś dla siebie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raper ulicy
_______________
_______________



Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 226
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 9:25, 11 Lip 2006    Temat postu:

Masz rację !

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.gameoholik.fora.pl Strona Główna -> Seria Need For Speed Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin